Dzień Pierwszy

Nowy dzień nowego roku to świetny czas na nowe doświadczenia, miejsca i znajomości. I tak oto trafiłem dziś w południe do nowej dla mnie kafejki ze wspaniałym francuskim pieczywem wypiekanym na miejscu – „Charlotte” przy Placu Szczepańskim w Krakowie. W sali duży dębowy stół i ludzie wokół niego, przy mniejszych stolikach, na antresoli. Cudowny klimat rozmów i uśmiechów w zapachu świeżo wypiekanych croissantów. Ciepłe światło, a za oknem szaro i mgliście – przez ten kontrast atmosfera jeszcze wdpanialsza. Emocje. Ludzie. Życie. Tyle twarzy i tyle fascynujących światów, myśli, idei. Ile spotkań z iloma ludźmi nas czeka? Jak wielu nieznajomych czeka, aby stać się znajomymi?
Patrzeć, słuchać i być otwartym – to moja myśl na ten rok…
Choć kiedy kończę pisać zrobił, się już drugi stycznia…

20150102-003219-1939043.jpg

20150102-003219-1939581.jpg

20150102-003218-1938302.jpg

Reklama

Nowy początek

Początki i przełomy to dobry czas – symboliczny czas. Czas zmian, a zmiany są dobre – zawsze rozwijają, wprowadzają nas na nowy teren. Budzą w nas ciekawość. Wiele inspiracji do nowych odkryć życzę Wam w tym roku, który zaczniemy już za kilka godzin… 🙂 Już teraz zapowiadam wiele pasjonujących warsztatów, na które zapraszam!

20141231-165942-61182901.jpg

Bądźmy gotowi

Interpretacja tego, co nam się przytrafia, jako dobre lub złe, zależy tylko od nas samych, od punktu widzenia. Wiele razy przekonałem się, że najważniejsze, to być gotowym na zmiany. Mieć oczy otwarte inaczej – patrzeć spoza własnego punktu widzenia, być gotowym na całkiem inny scenariusz, niż sobie zaplanowaliśmy. Gotowość do zmian, to gotowość do rozwoju i przekraczania samego siebie. Improwizacja przytrafia się częściej, niż zaplanowany scenariusz. Bądźmy gotowi, bo los i tak nas zaskoczy. Weźmy z tego zaskoczenia inspirację. Tworzymy każdy nasz dzień. Skręćmy czasem w inną ulicę aniżeli ta, którą chadzamy zazwyczaj do domu i bądźmy gotowi na nieznane. Wędrując utartymi ścieżkami powtarzamy tylko wczorajsze dni. Pewnego wrzesniowego wieczoru, włączyłem komputer, zabierając się jak zwykle do pracy, lecz pojawiła się myśl: może zrobić coś całkiem nieoczekiwanego ? Ubrałem łyżworolki i o 22.30 popędzilem ulicami Krakowa z wiatrem we włosach i słuchawkami na uszach – „Far Away” Junip i ścieżka dźwiękowa z „Secret Life Of Walter Mitty”… 7 km czystego szaleństwa po ciemku! Co wyniosłem z tamtego wieczoru poza stłuczonym mocno, spuchniętym nadgarstkiem ? Cudowne poczucie wolności wyboru i gotowość na każdy scenariusz!

20141222-232659-84419524.jpg

Łowca przygód

Nigdy nie wiadomo, jaka przygoda może nas spotkać. Najważniejsze to być czujnym i otwartym. Pewnego letniego dnia, tuż po zdanych egzaminach na ASP, zupełnie przypadkiem dostałem propozycję wykonania kilku medycznych szkiców. Temat wciągnął mnie niezwykle swoją odmiennością od wszystkiego, co do tej pory robiłem. Moje rysunki i pomysły spodobały się i kilka tygodni później zostałem zaproszony do Genewy, aby poznać i zgłębić temat malutkiego kawałka ludzkiego ciała, zwanego trąbką Eustachiusza. Zaprosił mnie dr Oskar Kujawski – polskiego pochodzenia wybitny specjalista w dziedzinie trąbki. Aby poznać działanie tego organu, uczestniczyłem w zabiegu na sali operacyjnej genewskiej kliniki i obserwowałem operację u boku dr Kujawskiego. Oto ja w maseczce i po środku, przy stole operacyjnym.

20141220-174702-64022471.jpg

20141220-174702-64022125.jpg

Następnie spędziłem długie godziny w pracowni anatomii Akademii Medycznej w Genewie, w samotności ze skalpelem i szkicownikiem w ręku przed preparatami z ciał. Choć brzmi to drastycznie i zostałem ostrzeżony przed możliwością szoku i utraty przytomności, temat był tak wciągający, że wziął górę. Trudnością było tylko późniejsze jedzenie obiadu w akademickiej stołówce. Unikałem mięsa.
Powstały szkice, akwarele, modele i odlewy silikonowe, które miały służyć nie tylko pacjentom, ale także lekarzom i studentom medycyny. Wiedza, którą przez ponad dwa tygodnie posiadłem była wystarczająca, abym mógł uczyć o trąbce Eustachiusza zawodowy personel medyczny. Otrzymałem potwierdzający to certyfikat i po powrocie do Polski, do dziś zdarza mi się doradzać w zakresie trąbki wielu ludziom.

20141220-180049-64849719.jpg

Poza wszystkim, była to niezwykła przygoda, która uświadomiła mi na zawsze, że możemy rozwijać się w najniezwyklejszych dziedzinach, a świat stoi otworem dla odkrywców i łowców przygód.

20141220-180315-64995020.jpg
Z Freddiem Mercury w Montreux, Szwajcaria. „Show must go on!”

Marzyciel

Czy warto mieć marzenia? Kiedy miałem 8 lat, dostałem w prezencie niezwykłą książkę – „Zanim pojawił się człowiek” z pięknymi ilustracjami Buriana. Od tamtego czasu zafascynował mnie świat sprzed milionów lat, prehistoryczne ryby, płazy, gady, mroczne głębiny praoceanów, równiny, na których jeszcze przez miliony lat miała nie stanąć ludzka stopa. Dziecięca fascynacja przetrwała we mnie całe lata tworząc marzenie o dotknięciu przeszłości. Aż tu nagle naukowa sensacja – w Polsce, w Krasiejowie znaleziono szczątki najstarszych na świecie dinozaurów – urząd marszałkowski Opola ogłasza konkurs plastyczny. Oczywiście biorę udział – daję z siebie wszystko, malując i rysując rekonstrukcje silezaurów uwalniam całą nagromadzoną latami pasję, odbywam podróż małego chłopca wędrującego przez ilustracje Buriana… Tworzę 10 rysunków i grafik 70×70 cm każda. Zajmuję pierwsze miejsce. Przy rozdaniu nagród odwiedzamy wykopaliska. Dinozaury są – kilka metrów przed moimi stopami i pod nimi – czekają uśpione w ziemi od 300 milionów lat, a wraz z nimi świat, którego chciałem dotknąć. Oszołomiony pytam, czy mógłbym pomóc przy wykopaliskach. Jest zgoda.

Sierpień. 40 stopni Celsjusza. Spękana ziemia wykopalisk. Dostaję własne stanowisko metr na metr wsród pracujących paleontologów. Młotek, pędzel. Kopię z ostrożnością. Odsuwam żwir i kamienie. Pot kapie z czoła. Serce wali. Coś znajduję. Drżącymi palcami podnoszę kruche skamieniałe szczątki mojego pierwszego dinozaura…

…Warto mieć marzenia. Prowadzą nas czasem krętą drogą, ale zawsze do celu. Dlatego chcę dzielić się moimi doświadczeniami z innymi marzycielami, pokazywać, że warto.